wtorek, 15 sierpnia 2017

#8 Monika Magoska-Suchar, Sylwia Dubielecka " Klątwa Przeznaczenia"




Tytuł: KLĄTWA PRZEZNACZENIA
Autor: Monika Magoska-Suchar, Sylwia Dubielecka
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2017

Po półtora miesięcznej przerwie urlopowej wracam do Was z nową recenzją 😊

Arienne , młoda czarodziejka, szukająca schronienia przed grożącym jej niebezpieczeństwem, postanawia zaufać przeznaczeniu. Uzbrojona jedynie w magiczne umiejętności oraz kobiecą intuicję i spryt, przybywa do siedziby Związku – bractwa rządzonego twardą męską ręką, gdzie nie ma miejsca dla inteligentnych, uzdolnionych kobiet, takich jak ona. Zmuszona nosić liczne upokorzenia ze strony bezwstydnych Związkowców, Arienne wchodzi pod protektorat jednego z najsilniejszych i najgroźniejszych z nich. Nie spodziewa się jednak, że za sprawą intrygującego czarnowłosego mężczyzny cały jej plan się skomplikuje, zaś Los wyznaczy im wspólną misję.
Opis z książki

Zamawiając książkę bezpośrednio u autorek, nie do końca wiedziałam o czym to jest. Słyszałam tylko o niej na Instagramie, zwłaszcza u @magical_reading. Chciałam wspomóc Dziewczyny, ponieważ dowiedziałam się, że potrzebują sprzedać 1000 egzemplarzy, żeby wydać kontynuację. Musicie w tym miejscu wiedzieć, że Dziewczyny same zajmują się promocją powieści, dlatego długo się nie zastanawiałam i zamówiłam egzemplarz u Moniki. Dostałam swoje tomiszcze z cudowną dedykacją. Poza Harrym Potterem to moje pierwsze spotkanie z książką fantasy i co szczególne, jest ona przeznaczona dla starszych czytelników niż młodzież.  Tak więc, nie wiedziałam czego mam się spodziewać.

Tomiszcze trafiło w moje ręce. Czytam, czytam, czytam…. A tu poniżanie, gwałt, upodlenie, wyśmiewanie, magia, seks, niedocenianie kobiet, wywyższanie roli mężczyzny, a w to wszystko wplecione cudowne opisy sukien Milady, krajobrazów i krain, przystojnych związkowców oraz ta wesz Argus. Oczywiście nie można nie wspomnieć o Severze i jego Olbrzymie, którego zazdroszczą mu nawet mężczyźni, a kobiety chciałyby mieć tylko dla siebie i w sobie 😈 Wciągnęło mnie to wszystko bez opamiętania. Ostatnie 20 stron podzieliłam sobie i czytałam po 5 stron dziennie, żeby tylko jeszcze nie kończyć. I to zakończenie!!!!! O borze szumiący!!!!! Dlaczego?????

Biedna mała Arienne. Przeżyła w kilka miesięcy tyle, co nie jeden z nas przez całe życie. Z 16-letniej dziewczynki przeistacza się w kobietę. Księżniczka, wychowana przez władcę Tahitanii, który nie szczędził jej nawet nauk taktyk bitewnych. Nagle trafia do Związku i zostaje nałożnicą Mistrza Walk.

„Być może dziewczyna wciąż się go boi? W końcu jeśli jest córką Randona i tahitańską następczynią tronu, to potraktował ją strasznie. Poniżył, sprofanował, odebrał godność… Ale przecież tego nie chciał. Pragnął jej od pierwszego spotkania, skąd jednak mógł wiedzieć, że przyjdzie mu wziąć na faworytę prawdziwą księżniczkę?!” – no i właśnie, scena gwałtu Arienne przez Severa. To jedyna rzecz, która mi się nie podobała. Nie ważne z jakich pobudek on to uczynił. Pozbawił ją dziewictwa na oczach mieszkańców Ravillonu. Później zostało to potraktowane przez autorki po macoszemu. Arienne przechodzi po zdarzeniu do porządku dziennego. Gwałtu nie wybacza się z taką łatwością.

„Od urodzenia moje opiekunki przygotowywały mnie do roli żony, uczyły, jak wypełniać obowiązki pani domu i monarchini, ale nigdy nie wspominały ani słowem o tym, co czeka mnie po wejściu do łożnicy małżonka! (…) Dlaczego nikt mnie na to nie przygotował wcześniej? (…) Przecież to brzmi jak zupełne odrzucenie skromności i powściągliwości. Na dodatek moja rozmówczyni nie przebiera w słowach, bardzo dokładnie opisując, co się dzieje między kochankami w momentach bliskości.”  - i to lubię. Jednak autorki w najbardziej ciekawych momentach przerywały opis i rozpoczynały nową scenę.

„Kocham go! Całym sercem! Jak jeszcze nikogo na świecie! (…) Wysoki, przystojny, silny. Kocham w nim dosłownie wszystko! Jego przeszywające i wszystkowiedzące spojrzenie, te drobne zmarszczki wokół oczu, które pojawiają się, gdy się śmieje, a śmieje się prawie cały czas. Co za poczucie humoru! (…) To…to mój ideał (…)” – ile z Was jest w stanie pomyśleć, a co dopiero powiedzieć o swoim mężczyźnie??? Ja mam to szczęście i mam swojego najukochańszego księcia z bajki.

O czym jeszcze zapomniałam napisać, a co rzuciło mi się w oczy zaraz po pierwszym otworzeniu książki – druk. Gdy pomiziacie kartki poczujecie pod palcami każdą literkę. To jest cudowne! NIGDY się z czymś takim nie spotkałam i jestem zakochana. Tego cudnego druku dokonało NOVAE RES.

Po przeczytaniu całego tomiszcza od razu napisałam do Moniki i zamówiłam trzy egzemplarze: dla dwóch przyjaciółek i dla biblioteki, w której miałam praktyki. Nie sadzę, żeby JĄ mieli w swojej ofercie.


Kto jeszcze nie ma swojego egzemplarza, to serdecznie zapraszam do Moniki Magoskiej-Suchar na fb (link) lub na IG @klatwaprzeznaczenia (link). Można zakupić książkę z dedykacją i cudowną pieczęcią, która mi się nie dostała, bo swój egzemplarz zamówiłam wcześniej.









6 komentarzy:

  1. Też czytałam "klątwę przeznaczenia" kilka miesięcy temu. Bardzo mi się podobała i już czekam na drugi tom ;) Jest bestsellerem wydawnictwa a to coś znaczy, nie? :) bardzo ciekawa recenzja. Pozdrawiam, Aleksandra z bukku-recenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :* bloga odwiedziłam i zaobserwowałam ;)

      Usuń
  2. Koniecznie muszę ją przeczytać! Tyle pozytywnych opinii na jej temat czytałam, że w przyszlym miesiacu na pewno ją kupie 😊
    Pozdrawiam, maobmaze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :* tak jak napisałam powyżej: najlepiej zamówić sobie książkę bezpośrednio u autorek, wtedy dostanie się dedykację oraz zakładkę :D

      Usuń
  3. Ta książka jest na mojej liście "do przeczytanie".

    Pozdrawiam.
    Kasia
    http://ebookowe-recenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń