Tytuł: KLĄTWA
PRZEZNACZENIA
Autor: Monika
Magoska-Suchar, Sylwia Dubielecka
Wydawnictwo: Novae
Res
Rok wydania: 2017
Po półtora miesięcznej przerwie urlopowej wracam do Was z nową recenzją 😊
Arienne , młoda czarodziejka, szukająca schronienia
przed grożącym jej niebezpieczeństwem, postanawia zaufać przeznaczeniu.
Uzbrojona jedynie w magiczne umiejętności oraz kobiecą intuicję i spryt,
przybywa do siedziby Związku – bractwa rządzonego twardą męską ręką, gdzie nie
ma miejsca dla inteligentnych, uzdolnionych kobiet, takich jak ona. Zmuszona
nosić liczne upokorzenia ze strony bezwstydnych Związkowców, Arienne wchodzi
pod protektorat jednego z najsilniejszych i najgroźniejszych z nich. Nie
spodziewa się jednak, że za sprawą intrygującego czarnowłosego mężczyzny cały
jej plan się skomplikuje, zaś Los wyznaczy im wspólną misję.
Opis z książki
Zamawiając książkę bezpośrednio u autorek, nie do
końca wiedziałam o czym to jest. Słyszałam tylko o niej na Instagramie,
zwłaszcza u @magical_reading. Chciałam wspomóc Dziewczyny, ponieważ dowiedziałam
się, że potrzebują sprzedać 1000 egzemplarzy, żeby wydać kontynuację. Musicie w
tym miejscu wiedzieć, że Dziewczyny same zajmują się promocją powieści, dlatego
długo się nie zastanawiałam i zamówiłam egzemplarz u Moniki. Dostałam swoje
tomiszcze z cudowną dedykacją. Poza Harrym Potterem to moje pierwsze spotkanie
z książką fantasy i co szczególne, jest ona przeznaczona dla starszych
czytelników niż młodzież. Tak więc, nie
wiedziałam czego mam się spodziewać.
Tomiszcze trafiło w moje ręce. Czytam, czytam,
czytam…. A tu poniżanie, gwałt, upodlenie, wyśmiewanie, magia, seks,
niedocenianie kobiet, wywyższanie roli mężczyzny, a w to wszystko wplecione
cudowne opisy sukien Milady, krajobrazów i krain, przystojnych związkowców oraz
ta wesz Argus. Oczywiście nie można nie wspomnieć o Severze i jego Olbrzymie, którego zazdroszczą mu nawet mężczyźni, a kobiety chciałyby mieć tylko dla siebie i w sobie 😈 Wciągnęło mnie to wszystko bez opamiętania. Ostatnie 20 stron
podzieliłam sobie i czytałam po 5 stron dziennie, żeby tylko jeszcze nie
kończyć. I to zakończenie!!!!! O borze szumiący!!!!! Dlaczego?????
Biedna mała Arienne. Przeżyła w kilka miesięcy
tyle, co nie jeden z nas przez całe życie. Z 16-letniej dziewczynki przeistacza
się w kobietę. Księżniczka, wychowana przez władcę Tahitanii, który nie szczędził
jej nawet nauk taktyk bitewnych. Nagle trafia do Związku i zostaje nałożnicą
Mistrza Walk.
„Być może
dziewczyna wciąż się go boi? W końcu jeśli jest córką Randona i tahitańską
następczynią tronu, to potraktował ją strasznie. Poniżył, sprofanował, odebrał
godność… Ale przecież tego nie chciał. Pragnął jej od pierwszego spotkania,
skąd jednak mógł wiedzieć, że przyjdzie mu wziąć na faworytę prawdziwą
księżniczkę?!” – no i właśnie, scena gwałtu Arienne przez Severa. To jedyna
rzecz, która mi się nie podobała. Nie ważne z jakich pobudek on to uczynił.
Pozbawił ją dziewictwa na oczach mieszkańców Ravillonu. Później zostało to
potraktowane przez autorki po macoszemu. Arienne przechodzi po zdarzeniu do
porządku dziennego. Gwałtu nie wybacza się z taką łatwością.
„Od urodzenia
moje opiekunki przygotowywały mnie do roli żony, uczyły, jak wypełniać obowiązki
pani domu i monarchini, ale nigdy nie wspominały ani słowem o tym, co czeka
mnie po wejściu do łożnicy małżonka! (…) Dlaczego nikt mnie na to nie
przygotował wcześniej? (…) Przecież to brzmi jak zupełne odrzucenie skromności
i powściągliwości. Na dodatek moja rozmówczyni nie przebiera w słowach, bardzo
dokładnie opisując, co się dzieje między kochankami w momentach bliskości.” - i to lubię. Jednak autorki w najbardziej
ciekawych momentach przerywały opis i rozpoczynały nową scenę.
„Kocham go!
Całym sercem! Jak jeszcze nikogo na świecie! (…) Wysoki, przystojny, silny.
Kocham w nim dosłownie wszystko! Jego przeszywające i wszystkowiedzące
spojrzenie, te drobne zmarszczki wokół oczu, które pojawiają się, gdy się
śmieje, a śmieje się prawie cały czas. Co za poczucie humoru! (…) To…to mój
ideał (…)” – ile z Was jest w stanie pomyśleć, a co dopiero powiedzieć o
swoim mężczyźnie??? Ja mam to szczęście i mam swojego najukochańszego księcia z
bajki.
O czym jeszcze zapomniałam napisać, a co rzuciło mi
się w oczy zaraz po pierwszym otworzeniu książki – druk. Gdy pomiziacie kartki
poczujecie pod palcami każdą literkę. To jest cudowne! NIGDY się z czymś takim
nie spotkałam i jestem zakochana. Tego cudnego druku dokonało NOVAE RES.
Po przeczytaniu całego tomiszcza od razu napisałam
do Moniki i zamówiłam trzy egzemplarze: dla dwóch przyjaciółek i dla
biblioteki, w której miałam praktyki. Nie sadzę, żeby JĄ mieli w swojej ofercie.
Kto jeszcze nie ma swojego egzemplarza, to
serdecznie zapraszam do Moniki Magoskiej-Suchar na fb (link) lub na IG
@klatwaprzeznaczenia (link). Można zakupić książkę z dedykacją i cudowną pieczęcią,
która mi się nie dostała, bo swój egzemplarz zamówiłam wcześniej.
Też czytałam "klątwę przeznaczenia" kilka miesięcy temu. Bardzo mi się podobała i już czekam na drugi tom ;) Jest bestsellerem wydawnictwa a to coś znaczy, nie? :) bardzo ciekawa recenzja. Pozdrawiam, Aleksandra z bukku-recenzje.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :* bloga odwiedziłam i zaobserwowałam ;)
UsuńKoniecznie muszę ją przeczytać! Tyle pozytywnych opinii na jej temat czytałam, że w przyszlym miesiacu na pewno ją kupie 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, maobmaze.blogspot.com
Dziękuję za komentarz :* tak jak napisałam powyżej: najlepiej zamówić sobie książkę bezpośrednio u autorek, wtedy dostanie się dedykację oraz zakładkę :D
UsuńTa książka jest na mojej liście "do przeczytanie".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kasia
http://ebookowe-recenzje.blogspot.com
Dziękuję za komentarz :* zaobserwowane :D
Usuń