Tytuł: Małe
zbrodnie małżeńskie (Petits crimes conjugaux)
Autor: Eric-Emmanuel
Schmitt
Wydawnictwo: Znak
Literanova
Rok wydania: 2015
(wyd. III)
Podobno nienawiść dzieli od miłości tylko jeden
krok. Czasem bywa też na odwrót. Eric-Emmanuel Schmitt pokazuje, że miłość ma
wiele wspólnego z szaleństwem, a gorące wyznania od zbrodni w afekcie oddziela
czasem bardzo cienka linia. Czy można jednak przekraczać tę granicę
wielokrotnie? Czy da się jednocześnie i kochać, i nienawidzić? Do czego popycha
małżonków zazdrość?
Na te pytania odpowiada Schmitt w swojej opowieści Małe zbrodnie małżeńskie. Książka jest
napisana w formie scenariusza przedstawienia teatralnego, którego akcja
rozgrywa się tylko i wyłącznie w mieszkaniu. Główni bohaterowie, Lisa i Gilles,
są małżeństwem. Mężczyzna ulega wypadkowi i traci pamięć. Parę poznajemy w
chwili powrotu ze szpitala. Gilles nie rozpoznaje żony, nie rozpoznaje
mieszkania, nie pamięta kompletnie niczego. Lisa stara się zrobić wszystko,
żeby mężowi wróciła pamięć. Ale ulega pokusie i nie wszystkie zdarzenia opisuje
takimi jakie były w rzeczywistości. Jedno kłamstwo kobiety pociąga za sobą
kolejne aż do momentu , gdy sama zaczęła się plątać pomiędzy rzeczywistością a
swoimi wyobrażeniami. Jednak czy wszystkiemu jest winna tylko Lisa? A może
większość winy za rozpad ich związku ponosi Gilles?
Głównym problemem, z którym zmaga się Lisa jest
zazdrość. Podejrzewała męża o zdrady, bo sama z sobą nie czuła się dobrze. Ma
już swoje lata, nie ma jędrnego ciała 20-latki, więc dlaczego Gilles niemiałby poszukać
sobie młodszej kobiety. Ja sama mówi „(…)
nie jestem dość pewna siebie, żeby dzień w dzień zmagać się z rywalkami…albo z
podejrzeniami.” Takie myśli posuwają Lisę do agresji, nie tylko słownej,
wobec męża.
Zastanawialiście się kiedykolwiek, czym tak
naprawdę jest małżeństwo? Może, tak jak uważa Gilles, jest „(…) stowarzyszeniem zabójców, którzy napadają na innych, zanim rzucą
się wzajem na siebie, długą wędrówką do śmierci, gdzie po drodze ściele się
trup. Para młoda to para, która próbuje pozbyć się innych. Para starych to
para, gdzie partnerzy usiłują się wzajemnie wyeliminować.”
Wiadomo nie od dziś, że miłość i małżeństwo nie
zawsze idą w parze. Lisa przeciwstawia się definicji Gillesa i opowiada mu o
swojej miłości: „Kochać to znaczy mieć tę
wytrzymałość, która pozwala przechodzić przez wszystkie stany, od cierpienia do
radości, z tą samą intensywnością. (…) moja miłość do Ciebie to jądro, to
mgławica w głębi mojego umysłu, to coś, do czego nie mam dostępu, czego nie
mogę zmienić. Jakaś część ciebie wciąż
we mnie żyje. Nawet gdybyś ty odszedł, ta część by została. Tkwisz we mnie.
Jestem twoim odbiciem, ty jesteś moim., żadne z nas nie może już istnieć
oddzielnie.” W tym przypadku, w 100% zgadzam się z Lisą.
Cytaty:
„(…) mądrość
nie na tym polega , żeby powstrzymywać się od odczuwania, lecz żeby odczuwać
wszystko.”
„Pesymizm to przywilej
człowieka, który myśli.”
„Kiedy
widzicie kobietę i mężczyznę w urzędzie stanu cywilnego, zastanówcie się, które
z nich stanie się mordercą.”
„Mam dwa
mózgi. Nowoczesny i staroświecki. Nowoczesny szanuje twoja wolność, upaja się
tolerancją, wykazuje zrozumienie. Staroświecki (…) posępnieje, kiedy poczuje na
tobie jakiś nowy zapach, (…) nabiera podejrzeń, kiedy uśmiechasz się przez sen,
czuje żądzę mordu na samą myśl, że obejmuje cię inna kobieta, że czyjeś ramiona
splatają się na twojej szyi, że czyjeś uda rozchylają się przed Tobą.”
„Mieć
zaufanie. Nigdy się nie „ma” zaufania. Zaufanie to nie jest coś, co się posiada.
To coś, czym się obdarza. „Darzy się” zaufaniem.”
Klaudia
w Finlandii
Uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńTaka cieniutka książeczka, dosłownie na 1-2 godziny czytania, a tak dużo w niej życiowego przesłania :)
Usuń