Tytuł: Paleta marzeń
Autor: Małgorzata Falkowska
Wydawnictwo:
Lira
Rok
wydania: 2018
Magda, mimo swojego młodego wieku, ma już za sobą
bagaż doświadczeń. Choć bogaci rodzice
zapewniają jej bezpieczeństwo finansowe, nie może realizować swoich pasji i czuje
się niczym ptak zamknięty w złotej klatce. Najważniejszą osobą w życiu Magdy
jest jej córka Pola. Pewnego dnia widzi w gazecie jej portret i pozywa
ulicznego malarza Alka o bezprawne wykorzystanie wizerunku córki.
Opis
z okładki
Mój drogi czytelniku. Nie oceniaj książki po
okładce! To, że jest ona różowa, w kwiatuszki, z piękną i uśmiechniętą
dziewczyną, nie oznacza, że treść jest równie różowa. Czasem bywa mroczna. Nie
chodzi tutaj o thriller, kryminał czy horror, ale o to co przeżywają
bohaterowie. Magda ma 21 lat, właśnie się rozwiodła i ma kilkuletnią córeczkę,
a za sobą byłego męża kata. Trochę dużo jak na tak młodziutką osóbkę. Pomimo
rozwodu, dziewczyna nie pozbywa się problemu, ponieważ nadal widuje ojca Poli,
który ma wszelkie prawa rodzicielskie do córki. Jak w większości takich
sytuacji. Matka zastanawia się czy na pewno dobrze postąpiła. Co prawda nie
wisi nad nią mąż kat, ale pozbawiła swoje ukochane dziecko dorastania w pełnej
rodzinie. Taki dylemat pozostaje w sercu kobiety na zawsze. Magda nigdy nikomu
nie powiedziała co się dzieje w zaciszu jej sypialni. Niczego też nie zauważyli
jej rodzice, chociaż dramat rozgrywał się pod ich dachem. Dziewczyna wstydziła
się i bała, że nikt jej nie uwierzy. Nawet we własnej matce nie miała oparcia.
Dlatego po rozwodzie postanowiła, że nikt więcej jej nie skrzywdzi, a Polę
ustrzeże przed całym złem świata. I tutaj pojawia się przeszkoda w postaci
ulicznego malarza. Alek chcąc wygrać konkurs, w którym nagrodą są pieniądze,
wysyła do organizatorów portret dziewczynki, bez zgody Magdy. Tak się zaczyna
nowa przygoda głównych bohaterów.
Wiecie… Czasem w książkach zdarzają się fragmenty,
które idealnie odzwierciedlają nasze życie czy poglądy. I ja tutaj trafiłam
właśnie na taki cytat: „Nudziły mnie, ale kto powiedział, że studia są ciekawe?
One mają nas tylko nauczyć fachu, który przez kolejne naście lat będzie naszym
źródłem zarobku.” Jakie to jest prawdziwe! Idealnie odzwierciedla moje myśli z
czasów studenckich. Wybrałam uczelnię, która oferowała specjalizację z
zarządzania nieruchomościami, co mnie ogromnie kręciło. Jednak po pierwszym semestrze
na kierunku ogólnym, okazało się, że nie utworzą tej specjalności. Chętnych
było 9 osób, a do utworzenia grupy potrzebne było min. 15. No i klops! Ogromnie
się męczyłam przez te wszystkie lata. Jedynie wykłady z prawa budowlanego i z
nieruchomości zwracały moja uwagę. Reszty uczyłam się na siłę. Prawdziwa pasję
odkryłam przez przypadek. Po zakończeniu studiów poszłam do szkoły policealnej,
na co namówiła mnie koleżanka, z którą się przyjaźnimy od zerówki. O jakim
kierunku mowa? O mojej ukochanej archiwizacji! Dobra, tyle prywaty, wracam do książki.
Alek, uliczny malarz, wieczny marzyciel i
bawidamek. Gdy spotyka Magdę, uważa ją za jedną z wielu „dupć”, zmanierowaną
dziewczynę z bogatego domu. Obydwoje widzą w drugim kogoś zupełnie innego.
Jakie jest ich zdziwienie, gdy odkrywają jak bardzo się mylili. Jak ciężko mi
pisać o Palecie marzeń tak, żeby nie
zdradzić zbyt wielu szczegółów.
Będę to powtarzała do znudzenia. Uwielbiam książki
Gosi Falkowskiej! Za jej poczucie humoru, za suchary, które zawsze mnie bawią,
za niespodziewane zwroty akcji, za szczęśliwe zakończenia, również za te mniej
szczęśliwe, a wręcz dramatyczne. Małgorzato, wzywam Cię! Pisz nam jak najwięcej!
Klaudia
w Finlandii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz