czwartek, 8 marca 2018

#22 Jacky Fleming "Kłopot z kobietami"


Tytuł: Kłopot z kobietami (The Trouble with Women)
Autor: Jacky Fleming
Wydawnictwo: Znak Horyzont
Rok wydania: 2017

Dzisiaj 8 marca – Dzień Kobiet. Nie może być inaczej, jak tylko o kobietach. (UWAGA!!! Może powiać feminizmem!) Kim my w ogóle jesteśmy? Czy zaliczamy się do istot człekokształtnych? Czy posiadamy swój rozum? Dlaczego histeria odgrywa tak ważną rolę w naszym życiu?

Małe mózgi, słabe ręce i skłonność do histerii – kobiety nie zostały stworzone do wielkości. Znacznie lepiej byłoby, gdyby zajęły się szydełkowaniem i nie sprawiały kłopotów.

Już sam genialny Karol Darwin zauważył, że na kartach historii dominują przede wszystkim wybitni mężczyźni. Wielki filozof Artur Schopenhauer ogłosił, że kobieta nigdy nie stworzy żadnego oryginalnego dzieła, ponieważ nie posiada „uwłosienia geniusza”. Jan Jakub Rousseau twierdził natomiast, że kobiety powinny oddawać się wyłącznie temu, co dla nich naturalne – zadowalaniu innych ludzi (czytaj mężczyzn).

Wszystko, co wiemy o kobietach, powiedzieli mężczyźni. Przez wieki filozofowie i naukowcy (rzecz jasna płci męskiej) prześcigali się w dziwacznych teoriach o ich naturze. Spychali je na margines, twierdząc, że to nieszkodliwe, choć kłopotliwe istoty.

Jacky Fleming swoimi rysunkami i prześmiewczymi tekstami, w przewrotny sposób raz jeszcze opowiada nam historię kobiet. Przestrzega, że nie zawsze powinniśmy wierzyć we wszystko, co wpajają nam wielkie autorytety.

Kłopot z kobietami to zdecydowanie najzabawniejsza książka jaką przeczytałam w tym roku. Teraz te wszystkie historyjki wydają się być zabawne. Ale kobietom żyjącym w opisywanych czasach, raczej nie było do śmiechu. Miały siedzieć w domu, rodzić dzieci, zajmować się utrzymaniem rodzinnego ciepełka, gotowanie, sprzątaniem, nie miały prawa głosu. Te który wybijały się poza sferę domową „oskarżano” o histerię, wycinano im macice i wyrzucano na śmietnik historii.

Taką kobietą wyrzuconą na śmietnik historii i bardzo bliską mojemu sercu jest Maria Magdalena. Istnieje wiele teorii na jej temat i jest uznawana za grzesznicę, którą Jezus uratował przed ukamienowaniem. Watykan przyznał jednak, że Maria Magdalena nie była jawnogrzesznicą i że nie powinno się rozpowszechniać tego kłamstwa na lekcjach religii. Upłynęło ponad czterdzieści lat od chwili, kiedy Stolica Apostolska ogłosiła oficjalnie, że Maria nie była upadłą kobietą z Ewangelii świętego Łukasza i że papież Grzegorz Wielki wymyślił tę historię we wczesnym średniowieczu dla swoich własnych celów. Ale trudno wymazać opinię ogółu trwającą dwa tysiąclecia. Przyznanie się do błędu przez Watykan w latach sześćdziesiątych nie było w gruncie rzeczy bardziej skuteczne od sprostowania zamieszczonego na ostatniej stronie gazety, pośród setek innych informacji.

A zatem Maria Magdalena jest matką chrzestną niezrozumianych kobiet, pierwszą w dziejach przedstawicielką swej płci, której obraz został celowo i całkowicie zmieniony, a także złośliwie zniekształcony przez ludzi piszących historię. Między innymi dlatego nie wierzę we wszystko co zostało napisane przez historyków.

Drzemie we mnie feministyczna dusza, więc z chęcią zaczytuję się w książkach o kobietach, które jednak miały wpływ na historię, o krajach, w których kobieta nie jest pełnoprawnym obywatelem, o tym co się kryje w zakamarkach pod naszymi spódnicami, itd.

W czasach współczesnych praktycznie nikt nie kwestionuje ważnej pozycji kobiety w społeczeństwie i nie ogranicza jej roli tylko do macierzyństwa i prowadzenia domu. Historia pokazuje jednak, że nie zawsze tak było. Pierwotna ludność Europy była najprawdopodobniej społeczeństwem matriarchalnym, w którym pozycja kobiet była bardzo wysoka, a nawet dominująca. Społeczności te najprawdopodobniej nie prowadziły wojen i oddawały cześć bóstwom żeńskim, czego dowodzą liczne figurki kobiecych postaci o obfitych kształtach, ewidentnie związanych z kultem płodności. Sytuacja uległa zmianie około 4500 roku p.n.e., kiedy na tereny Europy dotarły pierwsze grupy Indoeuropejczyków, przynosząc swoje wierzenia i kulturę, które stopniowo zaczęły wypierać pierwotne religie i obyczaje. W ten sposób zaczął się rozwijać model patriarchalny.

Z całym szacunkiem do feminizmu, ale my kobiety lubimy być adorowane i rozpieszczane przez mężczyzn. Czekoladki, kwiatki, prezenciki – nie wypierajmy się, przecież to kochamy. Dla mężczyzn stroimy się w sukienki, robimy makijaż, dbamy o siebie, a wieczorem to dla nich zakładamy pobudzające zmysły koronki. Kobiety! Nie wypierajcie się swojej kobiecości! Nie feminizujcie się na potęgę! Bądźmy po prostu kobietami, czującymi się wyśmienicie w swoim ciele.

Jeszcze jeden apel ma do Was wszystkich, kobiet i mężczyzn. Od tysięcy lat kobiety usiłują wydostać się ze śmietnika historii, wspierając się nawzajem. Jeżeli będziecie mieli kiedykolwiek okazję do wesprzeć kobietę, która trafiła na śmietnik historii, pomóżcie jej się z niego wydostać.

Klaudia w Finlandii




5 komentarzy:

  1. Oh, ta książka jest cudownie wydana! Dodatkowo Twoje zdjęcia to uwydatniły :3
    Skoro jest to zabawna lektura, to z chęcią ją przeczytam :) Ostatnio mam ogromną chęć na czytanie takich tytułów :D
    Pozdrawiam! Dolina Książek ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zachęciłam kogoś do przeczytania tej książki :)

      Usuń
  2. Jakiś czas temu była promocja na tą książkę i długo się zastanawiałam nad kupnem, od teraz przy najbliższej okazji na pewno kupię! :)

    Pozdrawiam Grovebooks

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń