Tytuł: Cień burzowych chmur (I tom sagi Spacer Aleją Róż)
Autor: Edyta Świętek
Wydawnictwo:
Replika
Rok
wydania: 2017
Cień
burzowych chmur to pierwszy tom pięcioczęściowej sagi Spacer Aleją Róż, traktującej o losach rodziny Szymczaków. To
epicka opowieść mocno osadzona na płaszczyźnie społeczno-obyczajowej. Fikcja
literacka przeplata się z autentycznymi zdarzeniami, a postaci wykreowane przez
pisarkę ocierają się o osoby, które dzisiaj spoglądają na nas z kart książek
historycznych.
Jest rok 1949. W małopolskiej wsi Pawlice
zamieszkują zamożni gospodarze, którzy od dawna byli solą w oku najpierw
okolicznego ziemiaństwa – Pawłowskich, a po II wojnie światowej przedstawicieli
nowej władzy. Pomiędzy głową rodziny, Bronisławem, a Bartłomiejem Marczykiem,
bratem wysoko postawionego funkcjonariusza UB, dochodzi do konfliktu. Marczyk
poprzysięga zemstę. Na skutek reformy rolnej Szymczakowie tracą gospodarstwo
będące owocem pracy kilku pokoleń. We wsi zostaje utworzona spółdzielnia
rolnicza, której zarząd obejmuje Bartek. Mężczyzna zaprowadza własne porządki,
uprzykrzając życie ograbionej z majątku rodzinie. Z braku perspektyw Bronek
postanawia szukać szczęścia w świecie. Porzuca dotychczasowe życie rolnika i
podejmuje pracę przy budowie Nowej Huty. Po pewnym czasie dołącza do niego młodsza
siostra Julia, uciekająca przed nienawiścią Marczyka.
Jestem pod ogromnym wrażeniem powieści. Oczywiście
są to jak najbardziej pozytywne wrażenia. Już teraz wiem, że saga Spacer Aleją Róż znajdzie się na liście
najlepszych książek przeczytanych w 2018 roku. Prolog wgniata w fotel, a
później jest tylko lepiej. Cień burzowych
chmur nie jest książką dla osób szukających romantycznych uniesień i szczęśliwego
życia. W tym przypadku bohaterowie przechodzą momentami przez prawdziwe piekło,
jedni podnoszą się i idą dalej, inni spadają na dno.
W trakcie czytania odczuwałam tak wiele różnych
emocji, z których najmocniejszą była nienawiść do Bartłomieja Marczyka. Nie
pojmuję jak bardzo trzeba być zepsutym człowiekiem, żeby wyrządzać drugiemu
człowiekowi tyle zła. Trzeba być kompletnie pozbawionym sumienia i
człowieczeństwa zwierzęciem, które nie widzi do czego doprowadziły jego
uczynki. Do tego jeszcze ludzka podłość, która kieruje sąsiadami cieszącymi się
z czyjegoś nieszczęścia.
Na kartach powieści poznajemy również działania ówczesnej
socjalistycznej władzy. Znam ludzi, którzy nadal mówią, że za komuny było
lepiej. Mieli pracę, pieniądze, ale jakim kosztem zdobyte. Niedobrze
człowiekowi się robi, gdy czyta jakich podstępów używała władza, aby zgodnie z
ówczesnym prawem, gnębić i degradować ludzi.
Nie bez znaczenia jest fakt, że autorka, Edyta
Świętek, przez dwadzieścia dwa lata mieszkała w Nowej Hucie, co nadaje powieści
niezwykłego realizmu.
Pomimo swej mrocznej zawartości, książka jest
cudownie wydana. Okładka, grzbiet, winiety przy tytułach rozdziałów oraz przy
numerach stron. To jest coś niesamowitego. Dodatkowo powieść jest wydrukowana
na bardzo dobrym papierze i napisana dużymi literami. Dzięki czemu czyta się ją
błyskawicznie. Na początku książki jest przedstawione drzewo genealogiczne, co ułatwia zrozumienie
powiązań rodziny Szymczaków. Zdjęcia znajdziecie poniżej.
Kilka słów
od autorki:
„Wybierzcie
się ze mną na przechadzkę po największej dzielnicy Krakowa – od momentu jej
powstania aż po współczesność. Przejdźmy razem Aleją Róż, błotnistymi zaułkami
Meksyku, zabrnijmy w trawy porastające Łąki Nowohuckie. Wsłuchajcie się w jej
odgłosy: w łopot flag i transparentów, w okrzyki robotników budowlanych, w
płacz oraz śmiech wychowujących się tutaj dzieci, w huk pracującego kombinatu
oraz zgrzytanie tramwajów.”
Dołączam się do zaproszenia i zachęcam was do skorzystania
z tej niezwykłej przygody. Dzięki niej zajrzycie w powojenne realia polskiej
wsi, ujrzycie najmroczniejsze zakamarki ludzkiej duszy, będziecie świadkami kiełkującej
miłości oraz rodzącej się nienawiści, poznacie niezwykłe kobiety okrutnie
skrzywdzone przez los i ludzi. Skorzystacie?
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję
Wydawnictwu Replika.
Cytaty:
„Cała zawiść
gromady spadała na rodzinę. Jeszcze nikt z czyjegoś nieszczęścia nie cieszył
się równie mocno.”
„Wiedziała,
że (…) Juleczka będzie skazana na ostracyzm. I bez tego wciąż dokuczano
Szymczakom z czystej złośliwości oraz uciechy, że już im się nie wiedzie.”
„Ano pewnie
wtedy wszystko się skończy, gdy ludzie wymyślą taka broń, która swoim wybuchem
rozłupie całą kulę ziemską. Po takim czymś wszystko zniknie, łącznie z żądzą
władzy.”
Klaudia w Finlandii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz