Tytuł: Kłopot z kobietami (The Trouble with Women)
Autor: Jacky Fleming
Wydawnictwo:
Znak Horyzont
Rok
wydania: 2017
Dzisiaj 8 marca – Dzień Kobiet. Nie może być
inaczej, jak tylko o kobietach. (UWAGA!!! Może powiać feminizmem!) Kim my w
ogóle jesteśmy? Czy zaliczamy się do istot człekokształtnych? Czy posiadamy
swój rozum? Dlaczego histeria odgrywa tak ważną rolę w naszym życiu?
Małe mózgi, słabe
ręce i skłonność do histerii – kobiety nie zostały stworzone do wielkości.
Znacznie lepiej byłoby, gdyby zajęły się szydełkowaniem i nie sprawiały
kłopotów.
Już sam genialny Karol Darwin zauważył, że na
kartach historii dominują przede wszystkim wybitni mężczyźni. Wielki filozof
Artur Schopenhauer ogłosił, że kobieta nigdy nie stworzy żadnego oryginalnego
dzieła, ponieważ nie posiada „uwłosienia geniusza”. Jan Jakub Rousseau
twierdził natomiast, że kobiety powinny oddawać się wyłącznie temu, co dla nich
naturalne – zadowalaniu innych ludzi (czytaj mężczyzn).
Wszystko, co wiemy o kobietach, powiedzieli
mężczyźni. Przez wieki filozofowie i naukowcy (rzecz jasna płci męskiej)
prześcigali się w dziwacznych teoriach o ich naturze. Spychali je na margines,
twierdząc, że to nieszkodliwe, choć kłopotliwe istoty.
Jacky Fleming swoimi rysunkami i prześmiewczymi
tekstami, w przewrotny sposób raz jeszcze opowiada nam historię kobiet.
Przestrzega, że nie zawsze powinniśmy wierzyć we wszystko, co wpajają nam
wielkie autorytety.
Kłopot z
kobietami to zdecydowanie najzabawniejsza książka jaką przeczytałam w tym
roku. Teraz te wszystkie historyjki wydają się być zabawne. Ale kobietom
żyjącym w opisywanych czasach, raczej nie było do śmiechu. Miały siedzieć w
domu, rodzić dzieci, zajmować się utrzymaniem rodzinnego ciepełka, gotowanie,
sprzątaniem, nie miały prawa głosu. Te który wybijały się poza sferę domową
„oskarżano” o histerię, wycinano im macice i wyrzucano na śmietnik historii.
Taką kobietą wyrzuconą na śmietnik historii i
bardzo bliską mojemu sercu jest Maria Magdalena. Istnieje wiele teorii na jej
temat i jest uznawana za grzesznicę, którą Jezus uratował przed ukamienowaniem.
Watykan przyznał jednak, że Maria Magdalena nie była jawnogrzesznicą i że nie
powinno się rozpowszechniać tego kłamstwa na lekcjach religii. Upłynęło ponad
czterdzieści lat od chwili, kiedy Stolica Apostolska ogłosiła oficjalnie, że
Maria nie była upadłą kobietą z Ewangelii świętego Łukasza i że papież Grzegorz
Wielki wymyślił tę historię we wczesnym średniowieczu dla swoich własnych
celów. Ale trudno wymazać opinię ogółu trwającą dwa tysiąclecia. Przyznanie się
do błędu przez Watykan w latach sześćdziesiątych nie było w gruncie rzeczy
bardziej skuteczne od sprostowania zamieszczonego na ostatniej stronie gazety,
pośród setek innych informacji.
A zatem Maria Magdalena jest matką chrzestną
niezrozumianych kobiet, pierwszą w dziejach przedstawicielką swej płci, której
obraz został celowo i całkowicie zmieniony, a także złośliwie zniekształcony
przez ludzi piszących historię. Między innymi dlatego nie wierzę we wszystko co
zostało napisane przez historyków.
Drzemie we mnie feministyczna dusza, więc z chęcią
zaczytuję się w książkach o kobietach, które jednak miały wpływ na historię, o
krajach, w których kobieta nie jest pełnoprawnym obywatelem, o tym co się kryje
w zakamarkach pod naszymi spódnicami, itd.
W czasach współczesnych praktycznie nikt nie
kwestionuje ważnej pozycji kobiety w społeczeństwie i nie ogranicza jej roli
tylko do macierzyństwa i prowadzenia domu. Historia pokazuje jednak, że nie
zawsze tak było. Pierwotna ludność Europy była najprawdopodobniej
społeczeństwem matriarchalnym, w którym pozycja kobiet była bardzo wysoka, a
nawet dominująca. Społeczności te najprawdopodobniej nie prowadziły wojen i
oddawały cześć bóstwom żeńskim, czego dowodzą liczne figurki kobiecych postaci
o obfitych kształtach, ewidentnie związanych z kultem płodności. Sytuacja
uległa zmianie około 4500 roku p.n.e., kiedy na tereny Europy dotarły pierwsze
grupy Indoeuropejczyków, przynosząc swoje wierzenia i kulturę, które stopniowo
zaczęły wypierać pierwotne religie i obyczaje. W ten sposób zaczął się rozwijać
model patriarchalny.
Z całym szacunkiem do feminizmu, ale my kobiety
lubimy być adorowane i rozpieszczane przez mężczyzn. Czekoladki, kwiatki,
prezenciki – nie wypierajmy się, przecież to kochamy. Dla mężczyzn stroimy się
w sukienki, robimy makijaż, dbamy o siebie, a wieczorem to dla nich zakładamy
pobudzające zmysły koronki. Kobiety! Nie wypierajcie się swojej kobiecości! Nie
feminizujcie się na potęgę! Bądźmy po prostu kobietami, czującymi się
wyśmienicie w swoim ciele.
Jeszcze jeden apel ma do Was wszystkich, kobiet i
mężczyzn. Od tysięcy lat kobiety usiłują wydostać się ze śmietnika historii,
wspierając się nawzajem. Jeżeli będziecie mieli kiedykolwiek okazję do wesprzeć
kobietę, która trafiła na śmietnik historii, pomóżcie jej się z niego wydostać.
Klaudia
w Finlandii
Oh, ta książka jest cudownie wydana! Dodatkowo Twoje zdjęcia to uwydatniły :3
OdpowiedzUsuńSkoro jest to zabawna lektura, to z chęcią ją przeczytam :) Ostatnio mam ogromną chęć na czytanie takich tytułów :D
Pozdrawiam! Dolina Książek ♥
Cieszę się, że zachęciłam kogoś do przeczytania tej książki :)
UsuńJakiś czas temu była promocja na tą książkę i długo się zastanawiałam nad kupnem, od teraz przy najbliższej okazji na pewno kupię! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Grovebooks
Koniecznie kup ją przy najbliższej okazji :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń